poniedziałek, 28 października 2013

Rozciągane płótna / partytury - Stretching the Canvas / Score

Moje pierwsze próby pracy w ten sposób sięgają chyba 2008 roku, wówczas zainspirowałem się częściowo twórczością pana Andrzeja Pawłowskiego oraz próbą wyrażenia rozdarcia emocjonalnego w inny sposób formalny. (wysłałem nawet jeden spory oryginał na jakiś konkurs malarski w 2009 ale , szanowne jury widocznie nie było gotowe na taką awangardę i nonszalancję :)
Zwyczajnie zaginałem lub miąłem płótno lub bawełnę spontanicznie, nakładałem farbę akrylową lub olejną...
po delikatnym przyschnięciu rozciągałem płótno do definitywnego wyschnięcia. 
 Oto przykłady mojego działania, oba udało się naciągnąć dość solidnie na krosna - te dwa są akurat na nie zagruntowanej bawełnie.
a to na zagruntowanym płótnie,bardzo ciężko się naciągało...duży format 130/130

Miłym faktem było to iż pół roku temu znalazłem osobę która w tym roku próbowała pracować w bardzo podobny sposób co ja:)

a to znalazłem dzisiaj przeglądając stare foldery:
stare partytury :)




środa, 23 października 2013

20.10.13 - "Zen paintings chain" - 4

Wspomniane we wcześniejszym wpisie "Zaręczyny"<tytuł roboczy>

całkowicie spontaniczny zryw bez przygotowania na zasadzie "tu i teraz" 
z serii "Zen Paintings"
"kolor wyblakłych liści plastikowych kwiatów"

ilustracja dźwiękowa:

http://www.youtube.com/watch?v=bE9F5HvIkRQ

Fripp/Hammill :)

niedziela, 20 października 2013

...parę słów / some words of description

Zacznę od tego ze ostatnio dość poważnie zaniedbałem opisy, teksty , spostrzeżenia i skupiłem się tylko i wyłącznie na wklejaniu zdjęć , takich na szybko ,coś w stronę suchej dokumentacji z krótkim tytułem. Właściwie to się teraz na mnie zemściło . Tak jakby obok zacząłem sobie tak totalnie swobodnie wodzić pędzlem i zaczęły pojawiać się pewne znaki , coś na kształt symboli, jakiegoś języka, skróty myślowe . Dobrze ,wiem zabrzmiało to trochę pretensjonalnie , bo przecież to nic szczególnego : zestawienie mandali , literek , starych alfabetów ok i już wygląda znośnie , ma tajemnicę ,  sekret i na pewno świadczy o głębokich ukrytych poważnych przeżyciach po spotkaniu z innymi głosami lub cywilizacją poza ziemską , w najlepszym przypadku kontakt z duchami lub mocami ezoterycznymi itd. itd sami wiecie...ale po kolei.
 Miesiąc temu -( może nawet trochę wcześniej , na świeżym powietrzu – na tarasie, jeszcze było ciepło słońce dość mocno grzało )– zanotowałem pierwszą koncepcję  na  większym skrawku tektury oba w jakieś 20 minut.    pierwszy o roboczym tytule „ Zmień dietę , zmień otoczenie „oraz drugi „Grzybulinka” (to tego wątku powrócę – to zdecydowanie osobny ,lecz ważny temat)Nieco później po zakupieniu odpowiednich formatów, pierwszy postanowiłem przenieść na płótno w zdecydowanie większym rygorze formalnym niż na szkicu „ bo by się wszystko zlało zabrudziło i byłoby nieczytelne „ ( tylko ja bym wiedział o co tam chodzi „)a drugi hmm , zupełnie zapomniałem o szkicu i powstało „z ręki” coś o co mi dokładnie chodziło sądzę ze sam chciał się namalować , przynajmniej zaznaczyć mocne punkty wręcz oświecając mnie ze można przy tym zostawić fragmenty płótna potraktowane jak paletę …
… i tak zostawiłem napoczęte oba , by trochę przyschły przed kolejną sesją .
Niedługo potem wziąłem płótno które stało obok i właściwie było przeznaczone (dobrze dobrany format do tematu) na inny obraz o moich spostrzeżeniach w związku z wizytą w Zielonej Górze i zacząłem sobie swobodnie prowadzić rękę bez jakiekolwiek przygotowania ,zamysłu ,początku środka ,końca ,coś na kształt takiego wyżycia się ,ale nie w znaczeniu przelewania agresji na płótno do fizycznego wyczerpania ( choć to też świetna metoda i dobra odskocznia )...czułem zwyczajny niedosyt po pierwszej sesji z tamtymi dwoma , a w tym przypadku możliwe ze porównałbym to ( teraz mi to przyszło na myśl ) do spokojnej rozmowy jaką przeprowadziłem z płótnem . Faktycznie miałem nieco podły nastrój co  odbiło się na dobieranych kolorach i pewnym kluczu , ale to dopiero potem sobie uświadomiłem. Jeszcze jedna dygresja – oczywiście farby olejne , benzyna lakowa itd. nagle z jakiś zakrętasów i normalnego rozcierania farby zaczęły wychodzić jakieś kształty: bruk , nierówna ulica która zmienia się w wykres liniowy uderzeń serca dalej idący w symbol serca , w samochodzie ( w przekroju ) siedzi kształt postaci który ma głowę przytuloną do szyby , czyli wiadomo główeczka obija się od szyby na tych wybojach z wzmocnieniem .Są też fragmenty rozciągniętej pięciolinii, zawijane linie z nadzianymi różnymi kształtami niby nutek niby powiększenia ,zbliżenia do jednostki dźwięku , albo coś co właściwie jest improwizowanym na poczekaniu gryzmołem ( często trójwymiarowym ) podobnym to automatycznych rysunków tuszem na kartce papieru .
Jak teraz sięgam pamięcią to te skróty , już się wcześniej pojawiały , ale nigdy pełnoprawnie na płótnie tak były jednocześnie koncepcją czasu pracy chwili i przestrzeni płótna.
Również w podobnym nastroju wyimprowizowałem coś na zasadzie dwóch nieskończonych obrazów w jednym , gdzie podarowane płótno symbolizuje pierścionek zaręczynowy . W drugim ujęciu to puste płótno zielonkawe jest całe zamazane przez zarys postaci która jest kobietą . Taka moja refleksja dotycząca budowania poważnego związku na zasadzie stopniowego domalowywania wciąż czegoś nowego do obrazu , a potem brutalnego zmazania wszystkiego.... Myślę ze potraktowanie tego płótna tez trochę w formie palety i zostawionych jawnie rozmazanych nieskończonych chaotycznie plam maźnięć , roztarć dopełnia całości i przenika się wzajemnie.
Wczoraj natomiast zacząłem pracę nad próbą rozprawienia się z czymś co potocznie nazywane jest „zapeszanie” lub ewidentnie zawiścią .Powstało to jak zresztą większość,z jakiegoś spostrzeżenia zasłyszanej sytuacji oraz zapisku w „Zeszycie pomysłów „ - zjednoczone myśli ludzi którym się pochwaliłeś"...Pojawiły się nieco abstrakcyjne figury w kwaśno żółtym i szarym odcieniu – jako symbol zawistnego ,zazdrosnego chuja .myśl to szkarłatna nitka przeciskająca się przez wyboiste wnętrze przetrawia się przed wystrzeleniem do celu ...do którego nie dociera ...rozbija się o krawędź płótna …

„Błękitna nimfa „ albo zwyczajnie instalacja wykonana specjalnie na wystawę „Mizogini”

http://peioteer.blogspot.com/2013/10/mizogini-galeria-zajezdnia-lublin.html

powstawała około dwóch miesięcy i była właściwie planem B na ten pokaz. Główną ideą była chęć wręcz fizycznego ukazania zachodzących zmian w wielopłaszczyznowych relacjach damsko- męskich , które są dość poważnie zauważalne mniej więcej od kilkunastu lat. Chodzi o to ze kobiety stają się co raz bardziej męskie ,przejmują co raz więcej męskich cech , a faceci w różnym wieku ,zaczynając od okresu nastoletniego tracą męskie cechy. W tym momencie wychodzę z założenia ze to nie kobiety lecz faceci czyli nieco na odwrót są nie przygotowani do nowych czasów i nowej roli we współczesnym świecie . Instynkt łowcy oraz utrwalona od wieków pewna naturalna linia wzajemnej relacji została mocno zmieniona w czasie niesłychanie krótkim , raptem kilka pokoleń. Facet już nie ma obowiązku 100%-ego utrzymania domu , rodziny ,ale ma być w dalszym ciągu zdobywca a przy tym ma być delikatny czuły i wrażliwy....i tak w wielkim skrócie jest to mocno schizofreniczne..
Instalacja ta pierwotnie zaprojektowana tak by była kompatybilna i synchronizowana z wykrywaczem ruchu , tak by grzałki  o mocy 1 kW włączały się w momencie wejścia do pomieszczenia osoby o wzroście ok 170 cm .( Podobno średni wzrost mężczyzn w Polsce to 177cm!)Popiersie kobiety wykonane jest z parafiny z domieszką Olbrotu syntetycznego inna nazwa to spermacet.
Spermacet, olej spermacetowy, olbrot (łac.cetaceum) – półpłynna substancja występująca w głowie, w olbrzymim zbiorniku nad prawym przewodem nosowym kaszalota.
Spermacet swą płynną konsystencję zachowuje tylko wewnątrz kaszalota,ewentualnie w temperaturze ciała zwierzęcia. Po zetknięciu z powietrzem zastyga. Ze spermacetu produkowano kiedyś świece, maści, kremy, leki, kredki, a nawet atrament. Olej ten był w XIX i na początku XX wieku najlepszym smarem maszynowym. Z czasem został zastąpiony olejami roślinnymi i syntetycznymi. Obecnie stosowany jest jeszcze w przemyśle farmaceutycznym. Z dużego kaszalota można uzyskać nawet 2 tony oleju spermacetowego- za Wikipedią --- stosowany też jest w przemyśle kosmetycznym do produkcji kremów oraz maści np: maści chłodzących .Krem w kontakcie ze skorą robi się miękki, łatwo się rozprowadza i pozostawia przyjemne uczucie. Kremy z olbrotem nie twardnieją od razu po wystygnięciu, ale uzyskują swoją ostateczną konsystencję dopiero po 3-4 dniach.
Druga praca właściwie też specjalnie na tę wystawę w Lublinie to „ Anetka” takie nadałem imię ślicznej Pannie "Manekince ", zakupionej w promocji jako ostatni model w Częstochowie...
Anetka ma założoną szarfę z drutu kolczastego zawiniętego kilkakrotnie w celu zwiększenia objętości na podobieństwo szarf jakie dostają wszelkiego rodzaju Miss. Do drutu kolczastego dołączyłem solidnie nadmuchane baloniki tak by w momencie poruszenia przez osobę przechodzącą lub powiew powietrza , balonik z hukiem rozbryzgał się o kolce drutu.
Anetka posłuży mi jeszcze jako modelka do stworzenia przezroczystego manekina do trochę innej pracy,bardziej zaawansowanej opcję„Błękitnej nimfy”,ale wszystko w swoim czasie ...Choć być może uda mi się znaleźć żywą modelkę.
Anetka w dniu przyjazdu, oraz " Zmień dietę, zmień otoczenie" i "Zaręczyny" oba w  <rozwoju>