piątek, 27 czerwca 2014

"Tydzień przed Głogowem, dwa przed Zieloną".


Wysłałem wczoraj  cztery paczki z obrazami do Głogowa i Zielonej. Pewnie dziś dotrą do celu. Kilka dni temu wpadł mi do głowy rodzaj nieco ( ale tylko odrobinę )sarkastycznego żartu na temat artystów wspólczesnych 
Wygody bycia artystą współczesnym: Co Pani chce nam pokazać , co tam Pani ma..? O ! `Młoda Pani podaje stcika ( pendrive) o jak miło , nic nie trzeba przewozić, zawieszać, przykręcać, przestawiać
mierzyć, brudzić.  Świetnie! 
Wersja druga, muzyczna ( artysta muzyk, instrumentalista , kompozytor itd. ): co Pan ma ? 
aaa taki mały instrumencik i podręczny komputer…świetnie . Nic nie trzeba rozstawiać, podłączać, przeciągać...
tutaj zagra z tego małego pudełeczka…
jeszcze przed dokładniejszym opakowaniem.


Właśnie zdałem sobie sprawę z tego ze czeka na mnie kilka obrazów, których "dziury" już od dawna proszą, ba wołają i krzyczą, o uzupełnienie. Słowo się rzekło dziś wychodzę na taras ( jest piękne słońce i umiarkowanie ciepło ) .Robocze fatałaszki i flaszki z zajzajerem do smarowania przygotowane.
"Wpływ organizmów niższych na wyższe" od podstaw
"Beka z W.S."
"Wycieranie klamki"
"Marionetka" - mniejsza wersja
"dlaczego dziewczynki malują zwierzątka"
i jeszcze kilka.
Struny w jednej z gitar się urwały. Fakt ze miały prawie jedenaście miesięcy, ale też ostatnio dość mocno je maltretowałem, poszerzając możliwości sonorystyczne instrumentu.




zatem do pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz